Dom z bali – Rutkowscy, stary młyn i skansen w Kolbuszowej.

Domy z bali – Rutkowscy, stary młyn i skansen w Kolbuszowej.

Dwa tygodnie temu wybraliśmy się na Podkarpacie. Wyjazd ten był dość długo odkładany ze względu na inne sprawy i dość znaczną odległość. Dopiero kiedy musieliśmy zrobić testy różnych kolorów preparatu Ekotep a także sprawdzić jak nasz olej lniany surowy będzie wyglądał na danym gatunku drewna postanowiliśmy ruszyć.

Bieszczady były już prawie od zeszłego roku w naszych planach.
Najpierw odwiedziliśmy Skansen w Kolbuszowej z którym współpracujemy już ponad rok. Niestety jak to bywa w budżetówkach pieniądze często pojawiają się pod koniec roku kiedy czas na pracę na zewnątrz nie jest zbyt odpowiedni.

Po drodze chmury troszkę ustąpiły i wyszło słońce. Cudowny widok. W Skansenie zrobiliśmy różne próbki, pooglądaliśmy pracownię i przedmioty aktualnie poddawane renowacji. Dużo, dużo drewna. Cudownie.

Niestety czas gonił więc ruszyliśmy w dalszą drogę. Kolejnym naszym punktem podróży była firma Domy z Bali – Rutkowscy. Czyli znana zapewne wielu z Was z programu na kanale Discovery.
Najpierw musieliśmy dotrzeć w Bieszczady bo byliśmy dopiero na ich progu, a przed nami było jeszcze 200 km. Kilkanaście kilometrów za Kolbuszową zaczęliśmy dostrzegać piękne górskie krajobrazy, a nasz samochód musiał wspinać się coraz wyżej w górę aby za chwilę pędzić w dół.
Dojechaliśmy do Leska i tam już widoki bieszczadzkie zaczęły ukazywać nam coraz wyższe szczyty.

Minęliśmy Wetlinę gdzie mieliśmy zarezerwowaną kwaterę i ruszyliśmy w stronę Ustrzyk Górnych sprawdzić czy damy radę coś jeszcze zjeść. Po drodze wyłonił się przed nami taki widok jak na zdjęciu po lewej. Za nami zachodzące słońce, a przed nami pięknie oświetlony przez księżyc szczyt Tarnicy.

Jak widzicie całkowicie pokryty śniegiem. temperatura sięgała -7 stopni, a drogi były zaśnieżone i oblodzone. Trzeba było jechać naprawdę ostrożnie. Niestety nie znaleźliśmy nic do jedzenia i wróciliśmy na kwaterę.

 

Nazajutrz pojechaliśmy do firmy domy z bali Rutkowscy czyli ojca Jacka i syna Przemka. Jak się okazało Przemek Rutkowski dopiero co wrócił z oddalonej o 600 km miejscowości koło Jeleniej Góry gdzie właśnie stawiają i wykańczają wybudowany przez siebie dom z bali.

Usiedliśmy przy kawie w firmie gdzie powstają te piękne domy będące często dziełami sztuki ze względu na ich zdobienia – rzeźby piłą. Omówiliśmy swoje sprawy, zostawiliśmy do testów różne produkty oraz te zamówione. Poczęliśmy planować wspólną pracę na wiosnę przyszłego roku i ruszyliśmy w dalszą drogę w poszukiwaniu otwartej jadłodajni.

Dom z bali w trakcie budowy na stronie domy z bali Rutkowscy.

Zdecydowaliśmy się także wstąpić i zobaczyć co słychać w zagrodzie dla żubrów w Mucznej, a także przy piecu do wypalania drewna. Niestety jest on używany jedynie pokazowo.

Stamtąd ruszyliśmy w stronę Ustrzyk Dolnych. Tam odwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej Bieszczadzkiej i trafiliśmy w końcu po całym dniu na otwartą jadłodajnię. Stary Młyn zaskoczył nas wieloma rzeczami. Duży murowany budynek posiada już przy samym wejściu piękne zbiory starych przedmiotów. Wewnątrz cudowny nastrój i miła obsługa. Wnętrze nie do opisania… Dlatego zapraszam do zerknięcia na galerię zdjęć. Ceny naprawdę przestępne. Polecamy